 Wenus (Venus) i Amigo przybyły do mnie 30.07.2002 roku. Najpierw postanowiłam kupić klatkę, aby zrobić rodzinie niespodziankę. W tym okresie jedynym zwierzęcym przyjacielem w domu był Wektor, a więc wszyscy głowili się, co za stworzenia zamieszkają w tajemniczej klatce. W rezultacie mieszkańcami jej stały się papużki faliste.
Gdy do mnie trafiły, obie były naprawdę młode. Wenus była drobniutka, Amigo zaś trochę bardziej tęgi. Co się okazało, ich dysproporcja wagowa nie była przypadkiem. Amigo po prostu jest tzw.szekiem, dlatego różni się trochę wyglądem od zwykłej papużki falistej. Być może właśnie różnica między nimi, doprowadziła w późniejszym czasie do tego, że nie chciały się one rozmnażać. W momencie, gdy Amigo wykazywał duże zainteresowanie względem swej partnerki, postanowiłam powiesić im budkę lęgową. Z niecierpliwością wyczekiwałam na potomstwo, ale niestety nadaremno. Wenus trzymała dystans wobec Amigo, co zostało jej zresztą do dziś. Podczas, gdy budka wisiała, moje papużki nie latały po pokoju i straciły kondycję. W późniejszym czasie, doszłam do wniosku, iż moim papużkom nie dane jest rozmnażanie. W każdym razie, nic na siłę.
Nie ukrywam, że dobierałam moje papużki pod względem kolorystycznym, zgodnie z moim wyobrażeniem. Wenus jest błękitna i ma czarne fale na skrzydłach. Amigo jest biały z domieszką granatu. Posiada także czarne fale. Jest on spokojnym, dostojnym, w miarę łagodnym samczykiem. Wenus zaś ma wojowniczy charakterek. Nieraz mnie udziobała. Zarówno jednak Wenus jak i Amigo są naprawdę sympatycznymi ptaszkami. Wnoszą one wiele kolorystyki i odgłosów w "mój maleńki świat".
W przeciwieństwie do Kuby i Sylwii, moich teraźniejszych papużek nie boję się wypuszczać z klatki, by polatały po pokoju. Rezultatem ich spacerków jest moja obskubana tapeta przy suficie. Nie mam żadnych problemów z ich łapaniem, gdyż od samego początku potrafią same wrócić do klatki.
Moim marzeniem było oswojenie moich papuzich przyjaciół. Jednakże trudne to jest w przypadku trzymania w klatce więcej niż jednej papużki. Próby oswajania skończyły się na głaskaniu dzioba i nieprzyjemnym szczypaniu niekiedy. Fizyczny zaś kontakt z moimi papużkami mam, gdy na przykład lądują na półkach lub podłodze albo gdy zaczepiają się o firanę. Wtedy moją papużkę po niefortunnym lądowaniu podnoszę i mam okazję ją pogłaskać.
Wenus i Amigo są ze mną od 5 lat. Nieraz mnie nad ranem budzą, co doprowadza do białej gorączki takiego śpiocha, jak ja. Bez nich jednak z pewnością mój pokój nie byłby aż tak radosny i pełen życia, co teraz.
|